Debata polskich anarchistów wokół narastającego kryzysu finansowego

Poszukując odpowiedzi zacznijmy od postawienia właściwych pytań

Jarek Urbański z anarcho-syndykalistycznego związku zawodowego "Inicjatywa Pracownicza" napisał w tych dniach, odnosząc sią do narastającego wokół nas kolejnego kryzysu kapitalizmu, iż w reakcji na jego realne skutki "prawdopodobnie w ciągu ok. 3 lat dojdzie do sytuacji, którą nie zawahamy się nazwać rewolucją społeczną". Został za to mocno skrytykowany przez osoby z samego środowiska anarchistycznego za "zatracanie kontaktu z rzeczywistoscią". W potoku tej krytyki wszczęto zarazem debatę, której sednem stało się oszacowanie iż kapitalizm potrafi sobie radzić z kryzysami, a więc wyjdzie obronną ręką także z obecnego, czyli nie ma sie co podniecać i liczyć że znalezliśmy się w momencie rokującym radykalne społeczne przemiany.

Obserwując te debate, stwierdzam, że jeżeli jest to pozycja na jaką stać obecnie anarchistów w Polsce to faktycznie należało by przyznać rację niejakiemu panu Mystewiczowi, który ostatnio uznał polski ruch anarchistyczny za społecznie kompletnie nie istotny i nie perspektywiczny.

Uważając się jednak za część polskiego środowiska anarchistycznego zdecydowałam się również zabrać krytyczny glos gdyż myslę że nie możemy pozwolić na to aby tak łatwo nas pogrzebano. To glos krytykujacy wszelkie do tej pory podniesione oszacowania sytuacji. Zarzucam krytykom Urbańskiego brak jakiejkolwiek radykalnej analizy, a samemu Jarkowi, brak postawienia odpowiednich pytań, ktore by nadały dalszej dynamiki treści jego słów. Prawda jest bowiem taka iż polscy anarchiści odnosząc się do obecnego kryzysu finansowego nie zaczeli jeszcze nawet formułowania pytań na jakie powinni znaleźć jak najszybciej odpowiedzi, na bazie których to, mogliby spróbować odbudawać swoją społeczną wymierność. Pozwole sobie więc zacząć te pytania formułować.

Nie ulega wątpliwości, że kapitalizm poradzi sobie w jakiś tam sposób z wyjściem z, a raczej, z odwleczeniem w czasie, kompletnego krachu systemu finansowego, który mógłby pociągnąć za sobą załamanie się samego systemu społecznego na wielu szczeblach. Tak samo jasne jest, że narastać będą wynikające z obecnego kryzysu niepokoje społeczne na szerszą skale. Mają one miejsce już teraz - wybuchające co chwila, juz na czterech kontynentach, "food/hunger riots" to wydarzenia na skale dawno nie spotykaną na globie i właśnie bezpośrednio związane z kryzysem.

Uważam, iż anarchistów obie powyższe kwestie (zdolności kapitalizmu do "samo-naprawiania się" oraz ewentualność społecznych rozruchów) powinny dziś zajmować jedynie w sposób marginalny, gdyż są to kwestie oczywiste, udokumentowane, i nie sądze aby jakikolwiek człowiek na świecie, o tyle o ile zorientowany w sytuacji, się z tymi oszacowaniami nie zgodził. Konsekwentnie, szkoda więc czasu, należy iść od razu dalej.

Centralnymi pytaniami, z którymi powinniśmy się jak najszybciej skonfrontować są te pztające o to czy ten juz dziś rodzący się niepokój społeczny będzie w stanie wynieść ze sobą możliwości i koncepcje innych form społecznych rozwiązań oraz czy ta oddolna reakcja pozostanie tylko reakcją czy może stać sie atakiem i jak możemy się do tego realnie przyczynić w miejscach w których żyjemy i pracujemy?

To są pytania na które rzecz jasna nie jesteśmy w stanie dziś odpowiedziec, ale tak czy siak muszą one być permanentnie na choryzoncie i w debacie, która powinniśmy inicjować w społeczeństwie. Ale przedewszystkim muszą one stać ponad pytaniami o predyspozycje kapitalizmu do reformowania się i o prawdopodobieństwo oddolnych rewolt! Natomiast za pytania pochodne, czyli te na które odpowiedzi powinny stać się wytycznymi naszych dzisiejszych strategii uważam następujące:

Czy nadchodzące konfrontacje bedą tylko dalszą obroną likwidowanych miejsc pracy czy też raczej będą te miejsca pracy transformowane od razu w samorządne i autonomiczne jednostki czyli cży może dojść do bezkompromisowego wywłaszczania zakladów i wprowadzania samorządności pracowniczej w ogniu kryzysu kapitalizmu.

Czy będzie to walka o lepsze warunki spłacania kredytów czy też uzna się za realną opcje ich kolektywne oddolne anulowanie?

Czy będzie się protestowało przeciwko podwyżką cen produktów, czy atakowało miejsca ich dystrybucji i rozdawało je oddolnie, czyli opcja wywłaszczania i wolnego dostepu do nich dla najbardziej potrzebujących, tak jak to już ma miejsce w wypadku "food riots" w wielu miejscach świata?

Czy będzie się protestowało przeciwko wzrostowi cen czynszów czy tez ustali kolektywnie i oddolnie ich wysokość, czyli opcja stosowanej już w przeszłości na szeroką skale przez radykalne ruchy społeczne - autoredukcji kosztów utrzymania.

Czy i jak powstać mogą struktury broniące te społeczności (zakłady, kolektywy mieszkaniowe...), które jako pierwsze podejmą się takich rozwiązań czyli kwestia budowania anty-represyjnych struktur solidarnościowych? Ciekawym aktualnym przykładem jest propozycja solidarnościowej deklaracji o wzajemnym wsparciu zaproponowana przez pracownikow Cegielskiego w Poznaniu pracownikom fabryki porcelany Zanon w Argentynie - to oczywiście tylko kropla w morzu, ale jakże znamienity przykład, który powinien być masowo powielany w lokalnych kontekstach...

To tylko pierwsza runda pytań, które warto się jak najszybciej skonfrontować. O tym moim zdaniem należy dziś dyskutować na anarchistycznych forach, spotkaniach i zgromadzeniach, i działać tak, aby powyżej po krótce przedstawione propozycje rozwiązań stawały się jak najszybciej jednymi z realnie dyskutowanych ewentualności dla społeczeństw/społeczności w momencie gdy dojdzie do faktycznego "zamieszania" ... tak, tak ... do chaosu społecznego, który jest konieczny do upadku kapitalistycznych i państwowych, a wytworzenia się nowych horyzontalnych struktur społecznych.

Tak więc, zamiast wieszania psów na Jarku Urbańskim za jego rewolucyjny optymizm wyrażony w tekście "Krach na giełdach" - niepokoje społeczne są bowiem nieuniknione - zajmijmy się poważnie rozpowszechnianiem radykalnych perspektyw i zwieraniem szeregów aby być w stanie te perspektywy efektywnie rozpowszechniać i wspólnymi siłami wcielać w życie kiedy ludzie zaczną się miotać w poszukiwaniu za nowymi rozwiązaniami. Myśle, że warto zintensyfikować anarchistyczne działania najbliższych kilkunastu miesięcy i skoncentrować je właśnie wokół szans wynikających bezpośrednio z globalnego finansowego wstrząsu, rozważając je z lokalnej perspektywy.

***

Veronika
Wrzesień - 2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz